Z kroniki Mnicha Teodoryka nie dowiemy się, co mógł myśleć „przeciętny wiking”. Próżno szukać w niej odwołań do przedchrześcijańskiej kultury czy mitologii, postrzeganych inaczej niż przez pryzmat interpretatio Christiana. Samo posługiwanie się łaciną pociągało za sobą rozmaite konsekwencje w treści i konstrukcji wypowiedzi. Jako autor Teodoryk z pewnością ustępuje pod względem rozmachu intelektualnego swoim sławniejszym kolegom po piórze – Saksonowi i Snorriemu. Wszakże ukończona w latach 1177–1188 Historia de antiquitate regum Norwagiensium konkuruje o zaszczytne miano najstarszej norweskiej kroniki – i już choćby z tego powodu powinna zostać uznana za dzieło dla rodzimej kultury fundamentalne. Teodoryk podjął w niej pionierską próbę skonstruowania norweskich dziejów, począwszy od zjednoczenia kraju do czasów niemal sobie współczesnych. Przekonywał w niej, że Norwegowie, mając własną historię, nie są już ludem barbarzyńskim, tylko pełnoprawnym członkiem cywilizowanej ekumeny. W sukurs szły mu erudycja, zdobyta prawdopodobnie w paryskim opactwie św. Wiktora, wiedza uzyskana od Islandczyków, a także niewątpliwe atuty rodzimej historii, z Olafem Świętym na czele.
Studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim. W 2018 roku obronił w Instytucie Historii PAN pracę doktorską poświęconą norweskiej kronice Mnicha Teodoryka z końca XII wieku. Obecnie pracuje w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN, współpracuje z Instytutem Historii PAN, a także asystuje w redakcji „Studiów Źródłoznawczych”. Zajmuje się historiografią i kulturą pełnego średniowiecza, ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Skandynawii. Publikuje na łamach „Acta Poloniae Historica”, „Kwartalnika Historycznego”, „Nowych Książek” i „Studiów Źródłoznawczych”.