Pismo Święte jest nie tylko źródłem teologii, ale także jej najwyższą normą. Wiek XX zaznaczył się bezprecedensowym rozwojem nauk biblijnych. Szczególnie wiele odkryć wniosła zastosowana w egzegezie i analizie morfologii tekstów metoda historycznokrytyczna. Rozwój badań historycznokrytycznych prowadził do coraz bardziej drobiazgowego wyróżniania warstw tradycji, mówił coraz więcej o kontekście kulturowym wydarzeń biblijnych, pozwalał dokładniej prześledzić rozłożony w czasie proces redakcji poszczególnych passusów i jednostek literackich i - w niektórych przypadkach - ustalić autorstwo konkretnych perykop. Jednocześnie jednak doprowadził do wrażenia, że Chrystus, w którego wierzy Kościół, i „historyczny Jezus", o którym piszą Ewangelie, mają ze sobą niewiele wspólnego. Taka sytuacja - jak stwierdza Benedykt XVI (w przedmowie do książki Jezus z Nazaretu) - jest niezwykle groźna dla wiary Kościoła. Niepewny bowiem staje się sam jej centralny „punkt odniesienia", czyli Jezus Chrystus, a wewnętrzna, osobowa więź z Nim „trafia w próżnię". W odpowiedzi na nadmiernie „rozdrobniony", a przez to niepewny i mgławicowy obraz Jezusa, jaki tworzy metoda historycznokrytyczna, Ojciec Święty nie tylko uwydatnia ograniczenia tego podejścia do Pisma Świętego, ale proponuje przyjęcie metody „egzegezy kanonicznej".