Możliwości […] W „Granicach” portretowane są rysy naszych osobowości i wyjaśniana ich geneza. Każdy ma swoją historię, w której chciałby coś zmienić i być może w którymś okresie życia zacząć żyć na nowo. Takiej szansy nie ma. Jest za to możliwość uporządkowania każdego rodzaju wewnętrznego żalu i traumy, które do tej pory wyzwalały jedynie agresję lub bezsilność. Świetnie sportretowana jest bohaterka „Perłowych godów”, która musi zmierzyć się z tym, jaki obraz rodziny niesie w sobie, i dotrzeć do istoty swojej idiosynkrazji – być może po raz pierwszy stanąć twarzą w twarz z prawdziwymi demonami ojczyma i matki. Obara opowiada także o możliwościach, jakie stwarza sobie kalekie ciało spragnione czułości („Wypatrosz mnie, kochanie”). Rany bohaterów odnoszą się do sfery ich fizyczności i wnętrza, z którym nie mogą sobie dać rady, bo nie potrafią wybaczyć lub zrozumieć. Podoba mi się w narracjach Obary ta wyjątkowa czułość na niuanse i ta specyficzna dwuznaczność finałów opowiadań. Dyskretne sugerowanie, że na wszelkie nasze ułomności można znaleźć lekarstwo, choć nie każde może być skuteczne. Czasem jest tak, że w bezradności nie wiemy, jak sobie pomóc. W takiej sytuacji jest bohaterka tekstu „Miłość”, która po latach stabilnego związku zderza się z poczuciem pustki wywołanej nieznajomością własnych i partnera uczuć. „Granice” to rozpisana na osiem rozdziałów opowieść o tym, że usiłujemy osadzić się w bezpiecznych dla nas światach, ale fundamenty osadzania wciąż są ruchome, bo nie poradziliśmy sobie z tym, co złego zaserwowała nam przeszłość. Dlatego tak bardzo enigmatycznie wygląda przyszłość niektórych bohaterów. Mężczyzna z „Odmieńca” bardzo się stara, by dany mu był jakikolwiek czas przyszły. Bohaterka „Trałowca” w przyszłości będzie zmuszona do misji w imieniu nieżyjącego ojca, która być może zmieni ją samą. Opętany chęcią zemsty kryminalista z „Pułapki” być może po raz pierwszy w życiu będzie zmuszony, by zapytać o to, co dalej. Pewne jest to, że ruchome piaski pod naszymi życiowymi fundamentami nie znikną, jeśli nie damy im ku temu możliwości. Jak wspomniałem – rzadko który bohater tej książki jest na to gotowy. Karina Obara przede wszystkim portretuje możliwości. Dyskretnie nakreśla te momenty, w których spotykamy się z sobą naprawdę. Być może tak samo zdumieni, sfrustrowani i rozgoryczeni jak wówczas, gdy zajmowały nas sprawy relacji z innymi, a nie zadbaliśmy o dobry kontakt ze swym odbiciem w lustrze. „Granice” to zatem książka mądrze i umiejętnie stawianych pytań egzystencjalnych. Także opowieść o tym, że na wiele życiowych pytań nie ma odpowiedzi. […] Fragment recenzji dostępnej pod adresem: http://krytycznymokiem.blogspot.com/2016/12/granice-karina-obara.html