teoretyk i historyk literatury, kierownik Zakładu Teorii Literatury w Instytucie Literatury Polskiej UMK; autor m. in. książek "Powieści fantastyczno-naukowe Stanisława Lema" (1983), "Lem i inni. Szkice o polskiej science fiction" (1990), "Studia z zakresu teorii literatury i poetyki historycznej" (1997), "Jeszcze o Trylogii" (2004), "Zagłoba sum! Studium postaci literackiej" (2006), "Herbert: Jak nas kuszono" (2008). Współautor i współredaktor książek zbiorowych poświęconych m. in. teorii karnawalizacji, kompozycji dzieła literackiego, interpretacji utworów fantastyki polskiej, aluzji literackiej i poezji autotematycznej.
|
Herbert: Jak nas kuszono? Dwie interpretacje
Twórczości Zbigniewa Herberta nie da się sprowadzić wyłącznie do nakreślonych tu dylematów. Ale już dzisiaj bez szczególnego ryzyka pomyłki można formułować pogląd, że znaczenie jego poezji sięga daleko poza moment historyczny, w jakim poecie przyszło tworzyć, że jego wiersze będą czytały także następne pokolenia, chociaż trudno jest przewidzieć, co w nich uznają za najważniejsze i najcenniejsze. I to z tego też właśnie powodu nie wolno, jak sądzę, pozostawić przyszłym czytelnikom poezji Herberta bez komentarza pochodzącego od ludzi, dla których ów moment historyczny nie jest jeszcze zamierzchłą przeszłością, którą zrekonstruować potrafią wyłącznie historycy.
Proponuję tu interpretacje dwóch utworów poety: poetyckiej prozy Co myśli Pan Cogito o piekle i powszechnie znanego wiersza Potęga smaku. Obydwa dotyczą sytuacji twórcy w czasach komunistycznych, ale w szczególnie interesujący sposób się uzupełniają. Pierwszy jest bardziej rekonstrukcją świata, w którym powstały Struna światła, Studium przedmiotu, Pan Cogito i Raport z oblężonego miasta; drugi - wręcz osobistym wyznaniem, jak można było uniknąć współpracy z wszechogarniającym i niszczącym systemem. Żaden z nich nie mówi wszystkiego na temat sytuacji poety w czasach komunistycznych, zresztą nawet obydwa łącznie nie wyczerpują zagadnienia, także w odniesieniu do samego Herberta.
To jednak nie jeszcze jedno rozliczenie „trudnych czasów" jest celem owych interpretacji. Chodzi mi przede wszystkim o to, by nie zapomnieć, w jakich okolicznościach powstawały wiersze Herberta oraz o to, by czytać je sprawiedliwie. Także sprawdzając ich myślową aktualność i artystyczną jakość już po śmierci poety, a przede wszystkim w momencie historii, który w wielu zakresach różni się zasadniczo od tego wszystkiego, co kiedyś było kontekstem ich powstania. Ponadto w czasach tak silnie akcentowanej podmiotowości odbioru utworów literackich, tak radykalnego (przynajmniej w teorii) dowartościowania roli czytelnika, historyk literatury musi przypominać te sensy tekstów, bez świadomości których zdani bylibyśmy albo na abstrakcyjną wiedzę podręcznikową dotyczącą ich kontekstu, albo na naiwną psychologizację i czysto życiową aktualizację. A chociaż i jedno, i drugie może okazać się potrzebne, to jednak nie powinno odbywać się wbrew temu, „co poeta miał nam do powiedzenia", bo to właśnie owo tylekroć wyśmiewane zdanie jest, kto wie czy nie najważniejszym, sensem porozumiewania się za pośrednictwem poezji. Poeci bowiem, podobnie jak wszyscy ludzie, miewają lub nie coś do powiedzenia i trzeba starać się ich zrozumieć, jeżeli chcemy, by nasz kontakt z wierszem zakończył się czymś dla nas poznawczo istotnym.
Andrzej Stoff
- Teoria karnawalizacji. Konteksty i interpretacje
- Herbert: Jak nas kuszono? Dwie interpretacje
- Wiktor Gomulicki znany i nieznany
- Aluzja literacka Teoria - interpretacje - konteksty
- Polska literatura fantastyczna. Interpretacje
- Z inspiracji Ingardenowskiej w teorii literatury
- Zagłoba sum Studium postaci literackiej
- Z teorii dzieła literackiego
- Kompozycja dzieła literackiego