SKIP_TO

Litteraria Copernicana 2(12)/2013: (Nad)użycia literatury

autorzy: redaktorzy: Leszek Żyliński
Rok wydania:2013 Liczba stron:190 Format:200 x 250 mm
OPIS

Na czym miałoby polegać niestosowne zastosowanie literatury w sytuacji braku ograniczeń dla twórców, czytelników i badaczy? Czy można krytykować literatów za wykorzystywanie poezji do uprawiania politycznej publicystyki? Czy można wytykać dekonstruktywistycznym interpretatorom literatury przedstawianie swych osobistych skojarzeń jako informacji o analizowanym tekście? I wreszcie: gdybyśmy – przyjmując hipotetyczny scenariusz naszkicowany przez Eco w eseju Interpretacja i historia – pochwycili Kubę Rozpruwacza, moglibyśmy mieć do niego pretensję wyłącznie o jego niecne czyny. Ale już nie o to, że uzasadnia je naukami Ewangelii według św. Łukasza. Innymi słowy: opisywanie zastosowań literatury jest możliwe wyłącznie na sposób deskryptywny, jako że brak kryteriów pozwalających któreś z nich uznać za nadużycie.

Takie podejście grzeszy jednak dogmatyzmem á rebours, wyklucza bowiem z pluralistycznego pejzażu metod głosy optujące za zakreśleniem wyraźnych granic odbioru literatury zgodnego z jej (domniemaną) specyfiką. Może zatem wystarczy, jeśli mowie o niestosownych zastosowaniach literatury towarzyszyć będzie wyraźne określenie metodologicznych wyborów mówiącego? Dyskurs o nadużyciach zyska wtedy nie tylko prawo do istnienia, ale i nowy wymiar, będzie bowiem siłą rzeczy sprzężony z refleksją nad sporami o istotę literatury. Może okazać się wówczas, że wiele z ‘purystycznych’ postulatów (jak uprzywilejowanie estetycznej funkcji tekstu czy założenie jego obiektywnej egzystencji) straciło bardziej na popularności niż na faktycznej sile oddziaływania. Także zwolennikom otwarcia literaturoznawstwa na interdyscyplinarne wpływy i pełnej wolności odbioru może się zdarzyć uznanie tej czy innej interpretacji tekstu za nietrafną, a umieszczenie go w tym czy innym kontekście za niefortunne. Czy mogą mieć ku temu inną podstawę niż – nieświadome? – przyjęcie ‘wąskich’ założeń w odniesieniu do istoty i funkcji literatury?

Otóż mogą, jak to swego czasu wykazał Stanley Fish, autor daleki przecież od formułowania reguł prawidłowej percepcji dzieła. Wystarczy tylko, że zamiast uprawiania metafizyki tekstu przyjmą ideę wspólnoty interpretacyjnej, tworu o względnie stabilnym (nieraz nawet usankcjonowanym instytucjonalnie), choć nieabsolutnym bycie. To jego doraźne reguły dyskursu wyznaczą uczestnikom granice tego, co wolno jeszcze zrobić z tekstem. I tak teoretyczna dowolność użycia literatury nie zaowocuje w praktyce chaosem, przynajmniej w obrębie danej wspólnoty. Ta zaś nie musi ograniczać się do jednej grupy seminaryjnej, można bowiem przypuszczać, że pewne typy użycia tekstów spotkają się z dezaprobatą u większości uprawiających refleksję nad literaturą, niezależnie od ich teoretycznego zaplecza. Należeć tu będzie z pewnością szeroko pojęta instrumentalizacja literatury przez instytucje opresyjne – zniekształcanie tekstów poprzez cenzorskie ingerencje czy też naginanie ich do potrzeb walki ideologicznej. Mniejsze kontrowersje wywoła zapewne oddawanie (się) literatury w służbę idei niemających jednoznacznie negatywnej konotacji, jak wierzenia religijne czy programy terapeutyczne. Traktowanie utworów literackich jako ilustracji fenomenów pozaestetycznych: czy to zjawisk społecznych, czy naukowych teorii, napotka przy tak pragmatycznym ujęciu jeszcze mniej zastrzeżeń, zwłaszcza że nie musi ono wcale wiązać się z pozbawianiem dzieła jego wielowymiarowości, o czym świadczyć może chociażby wyrafinowana analiza Faulknerowskiej Róży dla Emilii, dokonana przez Pierre’a Bourdieu w Regułach sztuki. Na końcu skali dezaprobaty powinno zaś znaleźć się podejście do literatury eksponujące jej artystyczny charakter, nawet jeśli przyjmuje ono tak zaskakujące formy, jak międzykulturowe przekodowywanie, podłączanie własnych produkcji literackich pod twórczość ulubionego autora czy zaniedbanie innych dziedzin życia na rzecz fascynacji literaturą. W ten sposób niniejszy wstęp niepostrzeżenie przeszedł od teorii do praktyki, ponieważ większość wymienionych wyżej przykładów (nad)użyć znajduje odzwierciedlenie w poszczególnych artykułach naszego zbioru.

Ze wstępu Tomasza Waszaka i Leszka Żylińskiego

Przydatne linki